Motocykliści z TransAlp Klub Polska zwiedzili Raciborszczyznę

W sobotę 21 września 2013 r. uczestnicy zlotu motocyklowego TransAlp Klub Polska, który stacjonował w Olzie, zwiedzili ziemię raciborską, w tym również raciborski Zamek Piastowski. W czasie przejazdu zobaczyli również m.in. pałac w Sławikowie i kościół w Rudach. Wśród uczestników była 5-osobowa delegacja z TransAlp Klub z Węgier.TransAlp Klub Polska grupuje miłośników motocykli z całego kraju. - To osoby, które miały lub posiadają motocykl transalp honda, są trzy jego modele – informuje Piotr Warzecha, organizator wyjazdu. W zwiedzaniu Raciborszczyzny brała udział 40 osobowa grupa. Oprócz delegacji z Węgier byli tu również mieszkańcy Gdyni, Szczecina czy Przemyśla. – Staramy się przynajmniej 2 razy w roku organizować takie spotkania, zawsze w innym miejscu – informuje Warzecha. - W tym oku wybraliśmy Olzę ze względu na jej walory noclegowe i krajobrazowe - dodaje. A jak wrażenia po wypadzie? - Ziemia raciborska obfituje w bardzo ciekawe landszafty, więc nie żałowaliśmy wyboru celu naszej wyprawy – uśmiecha się Piotr Warzecha.

W sobotę 21 września 2013 r. uczestnicy zlotu motocyklowego TransAlp Klub Polska, który stacjonował w Olzie, zwiedzili ziemię raciborską, w tym również raciborski Zamek Piastowski. W czasie przejazdu zobaczyli również m.in. pałac w Sławikowie i kościół w Rudach. Wśród uczestników była 5-osobowa delegacja z TransAlp Klub z Węgier.

TransAlp Klub Polska grupuje miłośników motocykli z całego kraju. - To osoby, które miały lub posiadają motocykl transalp honda, są trzy jego modele – informuje Piotr Warzecha, organizator wyjazdu. W zwiedzaniu Raciborszczyzny brała udział 40 osobowa grupa. Oprócz delegacji z Węgier byli tu również mieszkańcy Gdyni, Szczecina czy Przemyśla. – Staramy się przynajmniej 2 razy w roku organizować takie spotkania, zawsze w innym miejscu – informuje Warzecha. - W tym oku wybraliśmy Olzę ze względu na jej walory noclegowe i krajobrazowe - dodaje. A jak wrażenia po wypadzie? - Ziemia raciborska obfituje w bardzo ciekawe landszafty, więc nie żałowaliśmy wyboru celu naszej wyprawy – uśmiecha się Piotr Warzecha.