• BIP
  • Tłumacz języka migowego
Projekty i inwestycje unijne
kup bilet
Zamek Piastowski
Zamek Piastowski w Raciborzu
Strona główna/Działalność/Aktualności/WIETNAM – historia i współczesność krainy czerwonych (..)

WIETNAM – historia i współczesność krainy czerwonych smoków

15 listopad 2013
Agencja Promocji Ziemi Raciborskiej i Wspierania Przedsiębiorczości na Zamku Piastowskim w Raciborzu oraz Stowarzyszenie Artystów i Podróżników GRUPA ROSYNANT zapraszają na pokaz slajdów Anny i Dawida Wacławczyk „WIETNAM – historia i współczesność krainy czerwonych smoków”. Zamek Piastowski w Raciborzu - 26 listopada 2013 r. godz. 18.00, dom książęcy, sala konferencyjna (II piętro). Wstęp bezpłatny.O POKAZIE: W Wietnamie mieliśmy spędzić około tygodnia. Jego atmosfera tak nas wciągnęła, że spędziliśmy tam cały miesiąc. Okazało się, że obraz Wietnamu jaki nosiliśmy w głowie (kraj koszmarnej wojny, dzikiej i niecywilizowanej dżungli, skośnookich wojowników z czerwonymi opaskami na głowie...) jest zupełnie nieprawdziwy. Prawdziwy Wietnam jest krajem fascynującym, zaskakującym i bardzo przyjaznym dla turystów. Jego największym kapitałem są ludzie: otwarci, pracowici, przedsiębiorczy, uśmiechnięci i radośni. Nie mniej porywające jest jego bogactwo naturalne, a także orientalna kultura i życie religijne. No i ta kuchnia...W ciągu miesiąca przejechaliśmy Wietnam z Północy na Południe. W Hanoi oddaliśmy hołd Ho Chi Minhowi i przekonali się, że kufel dobrego piwa może kosztować 50 groszy. Na zatoce Ha Long usiłowaliśmy łowić kalmary i przekonaliśmy się do krabów. W Ninh Binh odkryliśmy brutalną prawdę o jedzeniu psów i zobaczyliśmy, że łódkę można wprowadzić w ruch wiosłując... nogami. W Hue przekonaliśmy się, że historyczna siedziba cesarzy była mniej reprezentacyjna niż ich grobowce, zaś współczesne nagrobki można umieszczać na środku pola ryżowego albo też pomiędzy grządkami w ogródku. W Hoi An – mieście krawców, nauczyliśmy się jak przeprowadzić depilację twarzy za pomocą nitki, a w pobliskim My Son zwiedzaliśmy ruiny świątyń Czamów zatopione w dżungli. W nadmorskim kurorcie Nha Trang spróbowaliśmy snurkowania w towarzystwie wiecznie niezadowolonych Rosjan oraz ucztowaliśmy w restauracji składającej się z kilku wiader pełnych owoców morza, grilla i ceraty rozkładanej na piasku. W górskim Dalat w środku stycznia zajadaliśmy się truskawkami i zobaczyliśmy jak wygląda jazda na strusiu. W Mui Ne, gdzie trafiliśmy w czasie obchodów Chińskiego Nowego Roku, zobaczyliśmy tradycyjny taniec lwów i skorzystaliśmy z usług najmłodszego przewodnika świata. Po Sajgonie jeździliśmy motorkiem wśród 5 milionów innych skuterów i przekonali się, że na „Ulicy Medycyny” można kupić zioła wzbogacone suszonymi jaszczurkami. W Delcie Mekongu wzięliśmy udział w produkcji cukierków kokosowych i użyliśmy żywego pytona jako szalika. W podziemnych tunelach Vietcongu skosztowaliśmy tapioki, a pod granicą z Kambodżą wzięliśmy udział w ceremonii kaodaistycznej. Przez całą podróż towarzyszyła nam rewelacyjna, aromatyczna „kawa po wietnamsku” oraz setki mitycznych smoków...

Agencja Promocji Ziemi Raciborskiej i Wspierania Przedsiębiorczości na Zamku Piastowskim w Raciborzu oraz Stowarzyszenie Artystów i Podróżników GRUPA ROSYNANT zapraszają na pokaz slajdów Anny i Dawida Wacławczyk „WIETNAM – historia i współczesność krainy czerwonych smoków”.

Zamek Piastowski w Raciborzu - 26 listopada 2013 r. godz. 18.00, dom książęcy, sala konferencyjna (II piętro). Wstęp bezpłatny.

O POKAZIE:

W Wietnamie mieliśmy spędzić około tygodnia. Jego atmosfera tak nas wciągnęła, że spędziliśmy tam cały miesiąc. Okazało się, że obraz Wietnamu jaki nosiliśmy w głowie (kraj koszmarnej wojny, dzikiej i niecywilizowanej dżungli, skośnookich wojowników z czerwonymi opaskami na głowie...) jest zupełnie nieprawdziwy. Prawdziwy Wietnam jest krajem fascynującym, zaskakującym i bardzo przyjaznym dla turystów. Jego największym kapitałem są ludzie: otwarci, pracowici, przedsiębiorczy, uśmiechnięci i radośni. Nie mniej porywające jest jego bogactwo naturalne, a także orientalna kultura i życie religijne. No i ta kuchnia...

W ciągu miesiąca przejechaliśmy Wietnam z Północy na Południe. W Hanoi oddaliśmy hołd Ho Chi Minhowi i przekonali się, że kufel dobrego piwa może kosztować 50 groszy. Na zatoce Ha Long usiłowaliśmy łowić kalmary i przekonaliśmy się do krabów. W Ninh Binh odkryliśmy brutalną prawdę o jedzeniu psów i zobaczyliśmy, że łódkę można wprowadzić w ruch wiosłując... nogami. W Hue przekonaliśmy się, że historyczna siedziba cesarzy była mniej reprezentacyjna niż ich grobowce, zaś współczesne nagrobki można umieszczać na środku pola ryżowego albo też pomiędzy grządkami w ogródku. W Hoi An – mieście krawców, nauczyliśmy się jak przeprowadzić depilację twarzy za pomocą nitki, a w pobliskim My Son zwiedzaliśmy ruiny świątyń Czamów zatopione w dżungli. W nadmorskim kurorcie Nha Trang spróbowaliśmy snurkowania w towarzystwie wiecznie niezadowolonych Rosjan oraz ucztowaliśmy w restauracji składającej się z kilku wiader pełnych owoców morza, grilla i ceraty rozkładanej na piasku. W górskim Dalat w środku stycznia zajadaliśmy się truskawkami i zobaczyliśmy jak wygląda jazda na strusiu. W Mui Ne, gdzie trafiliśmy w czasie obchodów Chińskiego Nowego Roku, zobaczyliśmy tradycyjny taniec lwów i skorzystaliśmy z usług najmłodszego przewodnika świata. Po Sajgonie jeździliśmy motorkiem wśród 5 milionów innych skuterów i przekonali się, że na „Ulicy Medycyny” można kupić zioła wzbogacone suszonymi jaszczurkami. W Delcie Mekongu wzięliśmy udział w produkcji cukierków kokosowych i użyliśmy żywego pytona jako szalika. W podziemnych tunelach Vietcongu skosztowaliśmy tapioki, a pod granicą z Kambodżą wzięliśmy udział w ceremonii kaodaistycznej.

Przez całą podróż towarzyszyła nam rewelacyjna, aromatyczna „kawa po wietnamsku” oraz setki mitycznych smoków...

do góry