W procesji do świętego Tomasza
Wstępne porozumienie władz powiatu raciborskiego z ordynariuszem diecezji opolskiej zakłada, iż po zakończeniu obecnej renowacji (finał prac spodziewany jest najpóźniej w 2015 r.) kaplica św. Tomasza Becketa winna być miejscem wydarzeń licujących z godnością dawnej zamkowej świątyni. Nie będzie co prawda stałym miejscem kultu, ale księża będą tu mogli swobodnie okazjonalnie sprawować posługę. Powiat planuje natomiast organizację koncertów muzyki poważnej bądź chóralnej, wystaw a także wieczorów poetyckich. Te ustalenia nawiązują do treści porozumienia zawartego jeszcze pod koniec lat 80. XX w. pomiędzy ówczesnymi władzami miasta a diecezją opolską.
Intencją władz powiatu a także dyrekcji Agencji Promocji Ziemi Raciborskiej i Wspierania Przedsiębiorczości na Zamku Piastowskim w Raciborzu jest wskrzeszanie dawnych raciborskich tradycji. Po wielu latach przerwy na zamku znów w grudniu pojawia się św. Mikołaj na koniu. Znów można skosztować słynnych raciborskich pierników a także wybić pierwszą górnośląską monetę, bitą w raciborskiej mennicy zamkowej jeszcze za czasów księcia Mieszka I Laskonogiego (Plątonogiego). A co z kaplicą? Czy są tradycje, które dziś znów mogą wzbogacić kalendarz dorocznych raciborskich wydarzeń?
Wspomnijmy o słynnych niegdyś ślubowanych procesjach z lewobrzeżnego miasta do zamku, w jakich brali udział mieszczanie. Pisze o nich wytrawny, XIX-wieczny badacz górnośląskiej historii ks. dr Augustyn Weltzel. - Po wymarciu piastowskiego rodu książęcego księstwa opolskie i raciborskie w 1532 roku przypadły domowi austriackiemu [królowi czeskiemu Ferdynandowi z rodu Habsburgów] jako królom czeskim. Co prawda później, na skutek sprzedaży, zamek został odłączony od księstwa, jednak cesarz zawarował sobie prawa patronalne i właściciele dziedziczni otrzymywali tylko majątki komorne, ale nie przywileje fundatorów. Obie msze święte miały być odprawiane [w kaplicy] w obecności księcia, ale teraz odprawiane są z większym pożytkiem i przy liczniejszym udziale wiernych w kościele miejskim [WNMP w Raciborzu], jedna o 7.00 (matura [Jutrznia]), druga o godzinie 9.00 (suma). Wiadomo, że księstwa dziedziczne niejednokrotnie przeszły w zastaw niekatolików, jak np. Jerzy margrabia von Brandenburg [chodzi o Jerzego Hohenzollerna margrabiego brandenburskiego], Jan Zygmunt Bathori, a w 1622 roku Bethlen Gabor. Za czasów tych książąt odprawianie mszy w kaplicy zamkowej nie było dozwolone, były nawet trudności z utrzymaniem kościoła kolegiackiego. Procesje w okresie od 1542 roku do 1629 roku w ogóle się nie odbywały, z wyjątkiem procesji Bożego Ciała, które zawsze były pod strażą uzbrojonych mieszczan i poddanych kapituły. Na pamiątkę tych czasów straż obywatelska jeszcze dzisiaj zjawia się do tej procesji w uzbrojeniu. Obecnie [Weltzel przytacza pismo kapituły raciborskiej z 1733 r.] pierwsza procesja do kaplicy zamkowej (wcześniej ogłaszana z ambony) odbywa się 29 grudnia w dzień patrona św. Tomasza Kantuaryjskiego. Druga procesja idzie tamże we wtorek w Dni Krzyżowe, trzecia w przeddzień św. Jana Chrzciciela do Ostroga, którego kościół położony jest blisko zamku. Czwarta procesja w dzień św. Marcelego, która została prawdopodobnie wprowadzona przez naszych przodków dla uczczenia patrona miasta; ponieważ jednak przypada ona w dzień targowy, od lat już procesja odbywa się wokół Rynku do Dominikanów. Aby pamięć o fundacji biskupa Tomasza II zawsze pozostała świeża, ta procesja zapisana jest w diecezjalnym dyrektoriacie kościelnym z określeniem "na pamiątkę ustanowienia kolegiaty”. (Tłumaczenie P. Newerli - A. Weltzel, Kronika parafii Ostróg, Racibórz 1992)
Warto zatem przemyśleć, czy przy okazji oddania kaplicy po renowacji nie wrócić do tradycji organizowania choćby jednej tylko historycznej procesji, a mianowicie na św. Marcelego, patrona Raciborza, który - jak chce tradycja - uratował miasto przed najazdem Scytów (Rusinów) w 1290 r. Była to bowiem procesja na pamiątkę ufundowania kaplicy w XIII w. przez biskupa wrocławskiego Tomasza II.
Była też dawniej kaplica popularnym miejscem udzielania ślubów. 29 marca 1688 r. scholastyk Fryderyk Ferdynand Flade połączył tu węzłem małżeńskim Karola Gabriela von Węgierskiego i Benignę Esterę hrabiankę Praschma. Świadkami ślubu byli Jan Jerzy hrabia von Oppersdorff i Marianna de domo hrabianka Rzeszy von Hohenems, a swoją obecności uroczystość wzbogacili Bernard hrabia von Praschma na Ujeździe, Fryderyk von Oppersdorff i jego syn Fryderyk z Moraw. Opat cysterski Józef Bernard von Strachwitz z Rud, jak wzmiankuje wspomniany ks. Weltzel, 12 lutego 1713 r. udzielił w kaplicy ślubu Teofilowi baronowi von Trach, staroście karniowskiemu, dziedzicowi Tworkowa, Żytnej, Kornicy, Bojanowa i Bransdorfu [dziś Brantice w Czechach] z Heleną hrabianką von Sobeck, córką Karola Henryka hrabiego Sobeck. Świadkami, jak dodaje Weltzel, byli generał Wilczek i hrabia Tenczin. Czy śluby miłości i wierności będą składane w kaplicy również w przyszłości? Ta kwestia, oczywiście, pozostaje w gestii księży.
Dodajmy, że w 1687 r. kaplica była miejscem niecodziennego chrztu św. Sakramentu udzielono tu Turkowi i Turczynce. Mohamed, bo tak miał na imię przed konwersją na katolicyzm, otrzymał 2 lutego imię Teofil. Jego chrzestnymi byli Bernard hrabia von Oppersdorff na Brzeziu i Pogrzebieniu, Wacław von Reisewitz na Grabówce i Tworkowie oraz jego małżonka. Turczynka, po uprzednio udzielonych naukach, 20 maja w czasie chrztu otrzymała imiona Barbara Antonina Eufrazja. Chrzestnymi, poza małżonkami von Reisewitz, był właściciel zamku Jerzy hrabia von Oppersdorff.